magic kids ~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


.
 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Stara klasa

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Upsildon Wild
Admin
Upsildon Wild


Age : 29
Skąd : New York, USA
Klasa : III

Stara klasa Empty
PisanieTemat: Stara klasa   Stara klasa I_icon_minitime21/8/2015, 5:21 pm

Stara klasa, niegdyś używana do zajęć eliksirów. Jest ciemna, nie czyszczona już od wielu lat, gdzieniegdzie można ujrzeć pajęczyny. Ciekawym miejscem jest na pewno stare zaplecze, bowiem ostatni nauczyciel nie wyniósł większości składników. Można tam więc znaleźć wiele starych eliksirów, a także przejrzeć porozrzucane wszędzie kartki z różnymi przepisami na mikstury (nie zawsze te opublikowane). Bardzo często przychodzą tu uczniowie, by podciągnąć nieco swe oceny i poćwiczyć. Niektórzy pasjonaci dziedziny jaką są eliksiry, lubią sobie tutaj trochę poeksperymentować...
Na salę rzucone jest zaklęcie Fidelius Charm.
Powrót do góry Go down
Felicie Summers
Admin
Felicie Summers


Age : 26
Klasa : VIII
Posada : jestem księżniczką z tytułem i kwiecistą koroną

Stara klasa Empty
PisanieTemat: Re: Stara klasa   Stara klasa I_icon_minitime5/1/2016, 11:06 pm

Nie powinnam była sama się włóczyć po zamku. Nie powinnam była sama się włóczyć po zamku!
Fela, jak to Fela, nie potrafiła powstrzymać swojej ciekawości. Mogła siedzieć z resztą sierot z wymiany we wspaniałym dormitorium specjalnie dla nich wydzielonym, albo chociaż przekonać kogoś, żeby wybrał się z nią na wyprawę odkrywczą, żeby w razie czego lepsza pamięć terenowa tego kogoś mogła ich w podobnej sytuacji uratować. Ale nie. Niecierpliwa dusza tłukła się po całym jej drobnym ciele, odbierając jakąkolwiek cierpliwość. Niedługo potem młodej pół-Rosjanki próżno już było szukać na trzecim piętrze, bowiem wybrała się nie tylko na podróż po Hogwarcie, ale też poszukiwania swojej dosyć dalekiej kuzynki, z którą dotychczas utrzymywała głównie listowny kontakt. Widziały się twarzą w twarz kilka razy, więc pamiętała z grubsza jak dziewczę wygląda, a nawet gdyby zapomniała, miała setki Hogwartczyków do proszenia o pomoc. Ostatecznie, po blisko dwóch godzinach przemierzania większości pięter, jakimś cudem wylądowała na siódmym z nich. Mimo że była pewna, iż schodzi na dół, to znajdowała się coraz wyżej. Nie trzeba było długo czekać, aby pół-Amerykanka w pewnym sensie straciła rozum i zapragnęła darować sobie usilne szukanie właściwej drogi. Podobno magia zwykle pomagała w takich sprawach, podając najmniej spodziewaną, pomocną dłoń, w równie najmniej spodziewanym momencie. Ciężko powiedzieć, czy Fel w to w ogóle wierzyła, ale kiedy znalazła uchylone drzwi do jakiejś pustej sali, zdawała się - choć nieco zrezygnowana - zupełnie tym nie przejmować.
Spora, zakurzona przestrzeń sprawiła, że wetknąwszy do środka głowę, osiemnastolatka skrupulatnie analizowała wszystko wzrokiem, zamiast od razu wmaszerować tam jak gdyby nigdy nic. Kilka chwil upewniała się, czy przypadkiem na pewno nikogo w środku nie ma, aż wreszcie weszła do pomieszczenia, kładąc torbę na jednym ze stolików. Wygładziła potem powstałą przez to fałdę na koszuli wartej mniej więcej trzy czwarte Eastleigh i odetchnęła, ni to z ulgą, ni to ze zrezygnowaniem. Hogwarckiej szaty, rzecz jasna, ciągle zapominała zakładać. Salem nie wymagało od nich oficjalnego ubioru, poza specjalnymi okazjami, więc przybywszy do brytyjskiej szkoły Fela nie mogła się zbyt prędko przestawić na tutejsze zasady. Może to dlatego miejscowi mierzyli ją pogardliwym wzrokiem, a nie dlatego, że nosiła praktycznie najdroższe ubrania w okolicy? Zresztą, nieistotne. Dziewczę prędko wyciągnęło z kieszeni torby swoją różdżkę, dając sobie kilka chwil na jej dokładne obejrzenie. Nie potrafiła zrozumieć, co było takiego nowego w wynalezionych przez ojca rdzeniach i dlaczego przyniosło im aż tyle pieniędzy, ale ufała mu na tyle, że nigdy nie zadała podobnego pytania. Może gdyby został wtedy w Stanach, nie dorabiając się tak ogromnej fortuny, nadal by żył?
- Drętwota - powiedziała dźwięcznie, celując w ścianę po drugiej stronie klasy. Struga światła wystrzeliła z dwunastocalowej różdżki, błyskawicznie rozbijając się o cegły. Felicja nie miała pojęcia, czy da się je w podobny sposób zaczarować, ale w tym ćwiczeniu bardziej chodziło o celność, niż o efekt. Co do tego drugiego miała całkiem sporą pewność. - Expelliarmus. Expulso. Glacius opis! - ćwiczyła nadal, choć wolałaby chyba mieć jakiegoś żywego towarzysza do obrzucania zaklęciami. Dałoby się wtedy chociaż sprawdzić, jak się stoi z obroną, bo przecież nie samym atakiem człowiek żyje. Chyba że czaruje się w jakimś nieludzkim tempie. Ale to nie w jej stylu.
Powrót do góry Go down
Deven Quayle

Deven Quayle


Age : 27
Skąd : Kanada
Klasa : I
Posada : sprzedawca w Magicznej Menażerii

Stara klasa Empty
PisanieTemat: Re: Stara klasa   Stara klasa I_icon_minitime6/1/2016, 12:27 am

Deven nigdy się nie gubił. Od dzieciństwa wyrabiał sobie świetną orientację w terenie, nawet po wielu latach potrafił odtworzyć raz przebytą trasę. Grunt to mieć świadomość, że taka umiejętność decydowała o życiu lub śmierci przodków. Miał niebywałą pamięć do szczegółów, które łączyły się ze sobą, tworząc coś w rodzaju szlaku. Oczywiście, Hogwart był nieprzewidywalny, ale dość szybko się z nim oswoił i teraz czuł się w nim całkiem nieźle, choć tak naprawdę jedynym miejscem, w którym czuł się na miejscu, był rezerwat. Albo lasy. Ale Deven nieco zmądrzał i doskonale rozumiał, że w dzisiejszych czasach prawdziwa wolność, możliwość błądzenia wśród dzikich ostępów całymi miesiącami, może wynikać jedynie z tej wolności, jaką daje wykształcenie, a co za tym idzie - pieniądze. Wolność osobista i niespokojny duch to jedna rzecz, ale poczucie odpowiedzialności za rodzinę, która z trudem wiąże koniec z końcem, to coś zupełnie innego. Sklepik zielarski nie przynosił dochodów, które pozwoliłyby utrzymać sześć osób. Joven miał problemy, River był skrajnie nieodpowiedzialny, a Travor był po prostu smarkaczem. Cóż, można było uważać, że znikanie na cały miesiąc w czasie wakacji, tylko po to by włóczyć się po kanadyjskiej puszczy, to głupota i brak odpowiedzialności, ale Deven by powiedział, że to właśnie miejsce, gdzie zaczyna się jego wolność. Układ był prosty i na dobrą sprawę wymyślony przez niego samego - przez miesiąc pracował w rodzinnym sklepie i imał się różnych prac dorywczych, a przez kolejny miesiąc robił, co chciał. To chyba było uczciwe.
A teraz szedł korytarzem, trzymając za koszulą kociaka, który najwyraźniej się zgubił. Nie był pewien, czy to własność któregoś z uczniów, czy raczej jakaś bezpańska kotka znalazła sobie bezpieczne schronienie w jakimś zakamarku Hogwartu i wydała na świat kocięta. Kwestią tą miał zamiar zająć się nieco później, kiedy już nakarmi i uspokoi przerażonego malca, który tulił się do niego i drżał na całym ciele. Jego małe, ostre pazurki zdążyły już poranić pierś Indianina, ale nie było to nic nowego dla kogoś, kto od najmłodszych lat znosił do domu setki zwierzaków.
Słysząc odgłosy dobiegające zza zamkniętych drzwi, przystanął, nie do końca wiedząc, co robić. Czy to jakiś pojedynek? Może ktoś jest ranny? Stał w miejscu, marszcząc brwi i czując, że kotek powoli zaczyna się odprężać, a nawet cichutko pomrukiwać. No cóż, może jednak powinien sprawdzić, czy wszystko w porządku. Ostrożnie uchylił drzwi i zajrzał do środka. Nie wziął tylko pod uwagę, że na nic ostrożność, kiedy drzwi są stare, a ich zawiasy nienaoliwione. W sali znajdowała się tylko jedna osoba i w tej chwili wlepiała w niego spojrzenie. Co gorsza, osoba ta niewątpliwie należała do płci pięknej, co jeszcze bardziej go zakłopotało. Najwyraźniej przeszkodził jej w ćwiczeniach.
- Chciałem tylko... sprawdzić, czy wszystko gra. - powiedział sucho, a jego głos zabrzmiał dziwnie obco. Jego twarz pozostała nieporuszona, mimo że serce szarpało się w klatce piersiowej, jakby zaraz miało ją rozsadzić. Powoli zaczął się wycofywać, przytrzymując mocniej kota, który najwyraźniej poczuł się na tyle pewnie, że postanowił opuścić swojego tymczasowego opiekuna.
Powrót do góry Go down
Felicie Summers
Admin
Felicie Summers


Age : 26
Klasa : VIII
Posada : jestem księżniczką z tytułem i kwiecistą koroną

Stara klasa Empty
PisanieTemat: Re: Stara klasa   Stara klasa I_icon_minitime6/1/2016, 12:39 am

Na jak długo można dać ciekawskiemu dziewczęciu różdżkę i pozwolić mu rzucać dowolne zaklęcia w ścianę, zanim się znudzi? W normach Felicie dokładny czas wynosi dwadzieścia siedem minut, czterdzieści osiem sekund. Rozbiwszy całą masę lodowych ptaszków o równie zimne cegły, przysiadła na którymś ze stolików i westchnęła głęboko, niechybnie trafiając z powrotem w szpony nudy, która wypłoszyła ją z bezpiecznego dormitorium. Rozejrzała się jeszcze po sali, obejmując wzrokiem ogrom ksiąg zostawionych do zbierania całych ton kurzu, dochodząc do wniosku, że to trochę smutny los dla całkiem sporej skarbnicy wiedzy, być tak wystawioną na działanie czasu. I gdyby nie awersja narratorki do motywu czasu, spowodowana niechybnie tymże tematem na jednym z niedawnych egzaminów, to Felicie mogłaby pewnie poświęcić wiele minut na rozważania w tym zakresie. Mając więc do czynienia z podobnym odgórnym ograniczeniem, podniosła się raz jeszcze, obracając się wokół własnej osi raz, drugi, trzeci, aż wreszcie zastygła w miejscu, z wycelowaną w tę samą ścianę co wcześniej różdżką. Głęboki wdech, przyjęcie właściwej postawy, wyćwiczenie ruchów nadgarstkiem - naprzód.
- Flippendo! - Wyraźna, choć niewielka siła wystrzelona z magicznego patyka rozbiła się o ścianę. - Expulso! - Jakieś stare papiery z katedry wyleciały w górę, pchnięte powietrzem również rozbitym o ścianę. - Drętwota! - Struga światła powędrowała do celu raz jeszcze, dając niezły pokaz dla mniej wymagających obserwatorów. - Ferve... - Fel urwała na moment, słysząc niespodziewane skrzypienie drzwi i odwracając głowę w tamtą stronę. Rzeczywistość zdała się ułożyć w jej umyśle nieco niechronologicznie, bowiem usłyszawszy rozpraszający hałas i obejrzawszy się tam, widziała jak nieznajomy chłopak już powoli się wycofuje, a żadnego kota nigdy nie zauważyła. Ułamki sekund, w ciągu których drobna, blada dłoń zdążyła skierować różdżkę w stronę zupełnie niewinnego ucznia nie wystarczyły, aby zatrzymać wymawianie dalszej części inkantacji.
- ...re Dolor! - dokończyła, otwierając nieco szerzej oczy. Drobna smuga powędrowała centralnie w czoło Kanadyjczyka, bezwzględnie trafiając i przyprawiając go o tragiczne halucynacje. Fela zagryzła mocno wargę, w ostatniej chwili orientując się, co właściwie zrobiła. Tak jak włóczenie się po Hogwarcie było złym pomysłem, tak ulegnięcie pokusie przećwiczenia tego konkretnego zaklęcia była czystym idiotyzmem. Podbiegła prędko do wijącego się na podłodze Devena, zatrzaskując uprzednio drzwi do sali, aby żaden ciekawski Hogwartczyk nie mógł sobie ot tak do środka zajrzeć. Krzyki Gryfona sprawiły, że pół-Rosjanka skrzywiła się przeraźliwie, zatykając nawet jedną dłonią ucho. Spojrzała na swoją przypadkową ofiarę, mającą zamiar podnieść alarm w całej szkole, aż wreszcie uczyniła zdecydowany ruch różdżką, aby przerwać klątwę. Klęknęła obok ciemnowłosego, wyraźnie obserwując wszystkie jego poczynania, szykując się do prędkiego przeciwdziałania jego ewentualnej ucieczce zaklęciem Levicorpus. Najpierw jednak trzeba było się upewnić, czy przypadkiem nie ugotował mu się mózg, celem czego blondynka przyłożyła mu lewą dłoń do czoła. Rozpalone. Westchnęła cicho, zabierając dłoń z powrotem. Miała w zanadrzu kolejne zaklęcie, ale nie była pewna, czy Quayle nie zostanie przez nie zbytnio osłabiony, dlatego też cierpliwie czekała na jego jakąkolwiek reakcję. Nie powinien chyba zemdleć, prawda?
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Stara klasa Empty
PisanieTemat: Re: Stara klasa   Stara klasa I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Stara klasa
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
magic kids ~  :: Podziemia-
Skocz do: